moja milosc odeszla w ciemnych okularach, na wysokich obcasach.
w tłumie obijajacym sie niezdarnie, krecila przewrotnie dzinsowa pupa.
piec lat mojego zycia spakowala w czarnego laptopa.
stojac naprzeciw mnie, wreczyla skrzynke pelna rozmwo, klotni, sexu, sniadan na balkonie, sluchania milesa davisa, tak glosno, ze sasiedzi dobijali sie godzinami do mieszkania i szeptow przed snem.
odwrocila sie na piecie
[OBY SIE PRZEWROCILA]
i ruszula w czasoprzestrzen. widzialem jej zgrabne cialo, falujace w temperaturze 39 stopni.
KOSTKI!! jej kostki sa potwornie niesymetryczne. zupelnie do siebie nie pasuja.
jak moglem tego wczesniej nie zauwazyc?
przeciez nie moge kochac kobiety z rachitycznymi kostkami...