Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04
|
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27
|
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
Archiwum czerwiec 2005
praca za granica. wszystko pieknie. poznajemy nowe kultury, uczymy sie jezyka, spotykamy ciekawych ludzi, zapierdalamy jak dzikie maupy i przywozimy mnostwo pieniedzy, tylko niech ktos wezmie pod uwage to, ze mnie trudno jest zostawiac to co mam tutaj :( BEDE TESKNIC JAK CHOLERA i wcale nie chce wyruszac na podboj swiata :/ decyzja
odpowiedzialni za skladanie ofiar milosci wystap. powybijam sukinsynow.
kiedy wchodzilam do ogrodu jego brama witala mnie roznorodnoscia kwiatow i roslin, wszystko necilo i pachnialo, zapraszalo i wciagalo, by tylko zrobic ten pierwszy krok. wiedzialam o tym, wiedzialam tez, ze owy ogrod mial juz kiedys swoja pania i ze ciagle teskni za jej nagimi stopami przemierzajacymi miekkie trawy i pola pachnacych ziol miliony razy dziennie.
wiedzialam to wszystko, a jednak weszlam. teraz ogrod cierpi po raz kolejny, przysycha, brakuje mu slonca. a ja razem z nim, miast przycinac barwne krzewy, schowalam sie w bluszczu i milcze.
oboje pragniemy wrocic do zycia. pragniemy moze nawet wrocic don razem, ale nijak nam sie nie udaje.
A JA TAK BARDZO PRAGNE