Archiwum 16 lipca 2004


lip 16 2004 kanion i lysa
Komentarze: 17
W dwie linie niknace nad okiem zmienily sie jej niegdys grube, lukowate brwi. skora wokol oczu zaczerwienila sie i spuchla jak po urzadleniu osy.
-to od plastrow z woskiem- stwierdzila podrzucajac niedbale ramiona, gdy dotknal jej powiek.
musialam to zrobic, bo o tu, nad nosem, pomiedzy oczami wykielkowal mi las, laczacy jedna brew z druga.
-wygladasz...smiesznie. lyso tak jakos i agresywnie, chyba. podniosl dwa kawalki papieru upstrzone krotkimi, czarnymi wloskami.
zabrzeczala maszynka do wlosow i zaraz potem znizyla glos od oporu, ktory napotkala. kiedy sie odwrocil, zobaczyl jak urzadzenie wyrzlobilo w dlugich, lsniacych wlosach wielki kanion az do samej skory glowy. patrzyl jak kolejne kosmyki opadaja na brozowo-czarne wloskie plytki. pomyslal, ze zle zrobil wybierajac ten fason, majac mozliwosc kupienia czerwono-czarnych, niemalze krolewskich cudeniek z marmuru.dopiero cisza, ktora zapanowala w pomieszczeniu zusila go do wnikliwej lustracji sytuacji. zupelnie naga, stala poklepujac to prawa to lewa stopa w wyzej wspomnianą podloge. zlikwidowala wszystkie wlosy na swoim brazowym od swiatel solarnianych ciele. wszystkie poza...
-kochanie a te tam? zamierzasz je zostawic?
-no wiesz? nie jestem gwiazda porno, zebym i tu sie miala golic!
lemuria : :