lip 16 2004

kanion i lysa


Komentarze: 17
W dwie linie niknace nad okiem zmienily sie jej niegdys grube, lukowate brwi. skora wokol oczu zaczerwienila sie i spuchla jak po urzadleniu osy.
-to od plastrow z woskiem- stwierdzila podrzucajac niedbale ramiona, gdy dotknal jej powiek.
musialam to zrobic, bo o tu, nad nosem, pomiedzy oczami wykielkowal mi las, laczacy jedna brew z druga.
-wygladasz...smiesznie. lyso tak jakos i agresywnie, chyba. podniosl dwa kawalki papieru upstrzone krotkimi, czarnymi wloskami.
zabrzeczala maszynka do wlosow i zaraz potem znizyla glos od oporu, ktory napotkala. kiedy sie odwrocil, zobaczyl jak urzadzenie wyrzlobilo w dlugich, lsniacych wlosach wielki kanion az do samej skory glowy. patrzyl jak kolejne kosmyki opadaja na brozowo-czarne wloskie plytki. pomyslal, ze zle zrobil wybierajac ten fason, majac mozliwosc kupienia czerwono-czarnych, niemalze krolewskich cudeniek z marmuru.dopiero cisza, ktora zapanowala w pomieszczeniu zusila go do wnikliwej lustracji sytuacji. zupelnie naga, stala poklepujac to prawa to lewa stopa w wyzej wspomnianą podloge. zlikwidowala wszystkie wlosy na swoim brazowym od swiatel solarnianych ciele. wszystkie poza...
-kochanie a te tam? zamierzasz je zostawic?
-no wiesz? nie jestem gwiazda porno, zebym i tu sie miala golic!
lemuria : :
ŻaRóWka - uwierzyła w Anioły
19 sierpnia 2004, 09:51
Rewizyta...:) Pamiętasz jakże cudowną \"natajmj\", prawda?:P W tym momencie się nudzę, toteż zostawiam po sobie małe co nieco:) Blog jest... Tak megitnie kobiecy, może i nawet zaryzykuję stwierdzenie, że seksowny:)) He...:D Mam nadzieję, że blog niedługo zacznie funkcjonować! Nie mogę się doczekać nowej noteczki:] Nio... Mi również milusio się grało, chociaż nie odpowiedziałaś na pytanie - jak TO robiłaś?! Kurde... Będziesz tak mnie męczyć w nieskończoność tą swoją tajemniczością?:(: Jak napiszesz coś new, to daj znać! W razie czego GG 4751596;) Aha - koleś niech sam sobie \"te tam\" ogoli:P:P Pozdrawiam cieplutko:*
08 sierpnia 2004, 20:08
cierpie. boli mnie serce i az rozrywa moje cialo. swiadomosc tego ze ktos przez dwa lata karmil cie polerowanym gownem, w celach tylko konsumpcyjnych, kiedy ty gleboko wierzylas w jego dobre intencje, wiedzialas o nim wiekszosc spraw przyziemnych i tych wznioslych. nie mowie tu o atomowej milosci czy czyms rownie dennym ale o zwyklym pierdolonym zaufaniu ktorego strata boli niemilosiernie. jakkolwiek proby rekompensaty tego bolu wychodza marnie, gdy czujesz iz dno sie zbliza a w rekach topi szklo. w dodatku sprezona akupunktura wbija ci sie w miejsca umyslu doprowadzajac cialo do nieziemskich katuszy. nie pomoze czekolada, nie pomoze koldra i film, dopiero teraz czuje jak polykam samotnosc, prosto do mojego gardla lyczek za lyczkiem. jak niehciany tran, i to nie jest ta przyjemna samotnosc w ktorej tworzysz, marzysz, pograzasz sie w oceanie refleksji. to samotnosc z gatunku zasranej chandry, bezbarwnej i gniecacej w bok. twoje slowa pokrzepienia mi nadwyraz pomogly. ze wszystkich komentarzy w hanbiacym stylu:
03 sierpnia 2004, 20:57
oczywiscie sie zgadzam, jakkolwiek uwazam ze wszystko w zyciu nalezy wyposrodkowywac, bo tak jak w tym przypadku nadopiekunczosc poszla na psychike a gdyby jej nie bylo to polazlo by zas w druga strone i byz moze dzisiaj daga palila by blanty i olewala szkolke. dziwne to jest jak ludzkie tragedie ksztaltuja innych ktorzy nie maja z tym nic wspolnego, takie zasrane pietno. w pewnym sensie czuje sie wychowywana przez takie babcie. mowie tu o wychowaniu spolecznym, a dziecko ktore zginelo smiercia tragiczna to wolnosc na oltarzu komunizmu, i teraz pokolenie osobktore ta tragedie przezyly mnie wychowuja w swym nieswiadomym mikserze falszu i zgnilizny prlowskiego kunsztu. tak sie troche czuje te bloki i budynki ktore mnie ksztaltuja, widze po tych tynkach to wszystko. w pewnym sensie to kazdy z nas jest takim pokomunistycznym wysmrodkiem, elementem ubocznym staran i degradacji ustroju socjalistycznego. jednak jak to z ludzmi bywa, nikt nie slucha wyposrodkowanych intencji i zapewne pokolenie mojego szescioletniego
02 sierpnia 2004, 18:03
uwazam ze to opowiadanie rozpierdala wzdluz calej metryki, jest jak polerowane brzydactwo jesli chodzi o tresc. hmm, loriz umiesz, potrafisz, wiesz jak okraszac zdarzenia w slowa, uwielbiam te metafizyczne podroze po tych plaszczyznach niebanalnych twojego sposobu pstrykania na rzeczywistosc. masz najlepszy aparat- wlasna finezje. to nie sa gowniane komplementy co wygasaja jak iskierki i to nic z tych slow co to przemija z wiatrem w miare nowej kadencji (jak adam ostrowski mi do glowy dociera)to plynie z serca, to siedzi we mnie. uwielbiam ten blog. uwielbiam ta rzeczywistosc.
26 lipca 2004, 20:35
niektóre kobiety chodzą do specjalnego\"fryzjera\" który funduje im różnego rodzaju fryzurki na wzgórku łonowym...niezły pomysł :)
Johnatan
24 lipca 2004, 11:52
uuu.. z woskiem nie radze eksperymentowac w domu... jak sie czlowiek nie zna na tym ( czyli JA ) .. :P Ale szacowne panie pewno obyte w tym i nie tylko tym sposobie usowania owlosienia ( roznej masci :] ) .. Pozdrawiam slonecznie :o)
24 lipca 2004, 09:13
Hehehe,ladnie :P
23 lipca 2004, 23:42
aaaa... kojarzy mi sie z tym zawsze bolesna depilacja! :(
kaisa;]
23 lipca 2004, 12:17
yh.....ja sie zastanawiam nad woskiem...
Johohanan (http://blog.tenbit.pl
22 lipca 2004, 16:06
He, he, he... To pan się zdziwił... :-P
19 lipca 2004, 10:46
i znowu powraca kwestia debilatora...
18 lipca 2004, 22:07
przeraziłam się czytając to...
pustka_nieba
18 lipca 2004, 15:36
niech ją sam ogoli podobno facetów to podnieca ;DDD ;)
17 lipca 2004, 15:39
hehe...
lifesucks
16 lipca 2004, 20:07
hmm... no super.. ten ją goli i się dreczy myslalami ze terakote złą kupił!! :D

Dodaj komentarz