pewne fakty i okolicznosci przemawiaja, za moja dziwna skolonnoscia do wybierania sobie partnerow, ktorzy poza doznaniami natury erotyczo-zmyslowej nie potrafia mi zaoferowac nic wiecej. pewnosc, bezpieczenstwo i milosc sa skutkami ubocznymi, wcale zreszta nie sa mi do szczescia potrzebne. co rano wstaje i gumowym mlotkiem wyrzucam ze swiadomosci mysl, ze moze chce czegos wiecej. zreszta proby odebrania i zaoferowania takich uczuc ZAWSZE konczyly sie niepowodzeniam. a moze niezdolna jestem...
Dodaj komentarz