wrz 23 2004

optymistycznie dzis byc nie moze


Komentarze: 18
dwumilionowa armia oznaczona flagami usa wyciagnela mieczyki, pochodenki, katapultki i inne narzedzia i bezceremonialnie rujnuje strukture mojego mozgu, walczac z piratami z wysp japonskich przemierzajacych bezprawnie wody ustrojowe.
od wczoraj na przemian czuje bol w czaszcze lub macicy. od czasu do czasu cierpienie sie kumuluje i obie dolegliwosci zazebiaja sie.
cos przytulilabym do serca, cos poglaskala, cos pokochalabym do samego rana, w zmietej, nowej-niebieskiej poscieli. podwojny egzemparz nogi skreca sie tylko embrionalnie pod licha koldra samotnie.
a ja juz dwie czekolady catburry wypilam od wczoraj i dosc nie mam i po papierosy siegam, choc mi zakazane przez siebie byly i rzucam ubrania gdzie stoje, bo mi tak wygodnie.
i krzyki mnie krzycza na. i wrzeszcza zanurzajac sie w morzu solonym. i mnie to nieprzyjemnie ze patrze na wyspy pojedynczo.
brozowych oczy mi trzeba i gorzkiej czekolady skory i nie pocieszy mnie "hable con ella" nawet........

nie pocieszać! jakby sie w kims taka chec odezwala! zle mi jest i umre w samotnosci. do widzenia

lemuria : :
23 września 2004, 22:30
alez nigdyz w zyciu, pocieszanie, to pociecha dla gruboskornych i szorskoniemilyh ameb jednokomorkowych ktore mnie to itrytuja to bawia. ale zostawmy je dzisiaj w spokoju, zostawmy to, bo chyba sytuacja jest powazna, i co by tu nie mowic, poki samo nie przejdzie, nie ma sie co liczyc z bardzo lansiarsko poklepywanskim \'bedzie lepiej\'. chyba trzeba glosno przeklnac i powiedziec sobie jasno, ze \'jest do dupy\'. a wtedy czekolada sama zacznie sie wlewac do kubkow, tych w kuchni, i tych smakowych. to chyba jedyna pani, ktora leczy te wszystkie grypy intelektualne, i skrzetnie walczy z bakteriami depresyjnymi. dobrze, ze jestesmy takie klasyczne i lecimy na czekolade mleczna przesmaczna i najpierwsza a nie \'kitkaty\' czy tez co tam da sklep spozywczo-przemyslowy pod blokiem. dotyka mnie w jakis sposob twoje cierpienie, bo chyba powiedzmy sobie jasno, sie spietrzyly nasze solidarnosci w jedna, wiec tez to jakos odczuwam. zreszta, u mnie tez nigdy najlepiej, i czasem, chce pieprzyc te milostki, przyjaznie, i wsy
lifesucks
23 września 2004, 20:58
ahh... zawsze i wszedzie bol nas meczyc bedzie :(
23 września 2004, 20:34
Ehhh... jesienna deprecha... Do widzenia...

Dodaj komentarz