wrz 13 2004

prosto jest....


Komentarze: 21
tlumy sie domagaja, prostych a konkretnych przekazow, wiec skusze sie na relacje dialogu sms z 23 letnim synem mojej matki:

przed wieczornym wyjsciem do znajomej zadalam krzysztofowi standardowe (w jego studenckim srodowisku) pytanie:
-idziemy na dupy?-co mialo oznaczac odwiedzenie jednego z miejsc wedrowek nocnych
niechetnym burknieciem zostalam zbyta.
od pol godziny przebywam u znajomej
-idziesz na dupy?-dostaje krotka wiadomosc, odpowiadajac, ze owszem
wizyta sie przedluza
-masz speeda nieziemskiego-kolejna wiadomosc, poparta zapewnianymi moja checia wspolpracy
na kolejne moje pytanie zadane w pozna godzine nocna, czy wyruszamy na wedrowke, dostaje odpowiedz
-no jeszcze nie, poczekaj do 8:00 am, to cos kolo kosciola wyrwiemy. drzwi sa chyba zamkniete, wiec targaj undergroundem. dobranoc.

opowiesc oparta na faktach autentycznych

lemuria : :
13 września 2004, 15:32
eleganckie - ttzn, nie że jakieś paniusie, ale że dobre towary... uff....
13 września 2004, 15:31
Pod kościołem dupki są zawsze eleganckie :)
13 września 2004, 15:02
walic to czego domagaja sie tlumy. na notka ma wymiar cyniczny i naprawde dobrze pisze sie na jej temat komentarze, aczkolwiek jesli tylko jest nieforemna do twojej estetyki to walic taki styl. (hmm \'walic\' jest takie ...spoleczne). ogolnie rzecz biorac czyta mi sie wszystko co wyszlo spod twojego szydelka rewelacyjnie, ale jesli to ma sie niezgadzac z toba to...walic to. po pierwsze, a po drugie, nie piszesz dla wiekszosci tylko fajniejszosci. zawsze mi sie tak wydawalo. ja wiem ze to jest turbo chaos, powiedzmy, ze nie chcialam byc gorsza;) narazie
13 września 2004, 14:55
przyjazn to gonitwa mojego zycia. kiedys zbyt wyidealizowalam sobie to pojecie i naprawde nie wierzylam w jej dotyk. myslalam ze to rzecz boska, dla mnie nie jest dane nawet zbieranie okruchow. jestem naprawde rozrzutnym inwestorem w tejze materii, a ze niedoswiadczonym to tez zawsze ponosze kleske i wtapiam moje checi w chusteczki higieniczne. yhm, yhm, zastanawiam sie czy strach przed odrzuceniem drugiego czlowieka powoduje wlasnie ze jedyne czym pragne teraz zawyrokowac to termin wymiaru dzisiejszej przyjazni: transakcja. brrr smutne i ponure, jednak przyjazne dusze wokol mnie to sprawiaja ze chce byc taka w porzadku do swiata. stwierdzam swoja niedojrzalosc uczuciowa, bo chetnie w tym momencie mojego zycia przelozylabym przyjazn nad milosc. chyba stadium przyjazni zenitalnej jest przyjemny i wygodny meski kusiciel, kojacy pasterz ktory po prostu jest. zawsze jest. \'ale to chyba musialby byc homochlopak\'- jak to kasia nosowska mnie oswiecila. nie obchodzi mnie to, przybywajcie znikomi pozoranci na rzecz
James
13 września 2004, 14:06
ładny masz wystrój. Co do Mustangów to ich nie jadam, bo one dopiero od 1964 sa robione i nigdy im sie nie snilo mieć skrzydła. Ten dialog interesujacy, nie powiem, podobnie jak ponizsza notka o dzieciach i kończynie grzebnej ;-). Aha, i ciesze sie ze ci sie strażniczka podobala.
13 września 2004, 13:56
hehehe..a jak sie zakonczyla ta cala historia z \'dupami\'? ;) czyzby kosciol byl najlepszym miejscem wyrywania dup? pozdrawiam

Dodaj komentarz